Nie tak dawno informowaliśmy o udanej na szczęście akcji ratunkowej na stawie w Grodzisku. Pod mężczyzną załamał się lód. Na nic przestrogi, na nic apele. Na zdjęciu wędkarz na tym samym stawie, kilkadziesiąt metrów od śladów piątkowej akcji ratunkowej. Zrobione wczoraj zdjęcie nadesłał nam czytelnik.
Zdaniem czytelnika pierwsi wędkarze na stawie pojawili się już w dwie godziny po akcji ratunkowej. Zdjęcie zostało zrobione wczoraj (20 lutego) ok. godz. 15:00.
O mężczyźnie, pod którym załamał się lód, piszemy tutaj.
AKTUALIZACJA
Do sprawy postanowili odnieść się wędkarze. Ich zdaniem nie ma nic nieodpowiedzialnego w wędkowaniu na lodzie. - Przede wszystkim znamy ten zbiornik. Wiemy, gdzie lód może się załamać. Nie poszlibyśmy na pewno tam, gdzie poszedł w piątek ten mężczyzna - stwierdzają. - Po drugie stosujemy odpowiednie procedury. Mamy linki zabezpieczające, wiercimy otwory i sprawdzamy grubość lodu. W dniu, w którym wykonane zostało zdjęcie lód miał grubość ok. 25 cm i był całkowicie bezpieczny dla wędkarza. My się nie plączemy po całym stawie, tylko mamy już upatrzone, bezpieczne miejsca - dodaje nasz rozmówca. - Oczywiście odradzamy chodzenie po lodzie. My mamy doświadczenie i potrafimy ograniczyć ryzyko. Nie pierwszą zimę łowimy na zamarzniętych zbiornikach - mówi wędkarz. - Nad wodą, zarówno w lecie jak i w zimie, największym zagrożeniem nie jest grubość kry, ale brawura i brak wyobraźni - dodaje.
A co można złowić w zimie? Płotkę, okonia, leszcza ale, jak mówią wędkarze, w większości ryby wracają do wody.