Dziś, 1 marca, rozpoczął się w naszej gminie sezon na wypalanie traw. Tyle się o tym mówi, tyle się o tym pisze, proceder ten pochłonął już tyle ofiar wśród ludzi i zwierząt, koszty akcji gaśniczych idą w miliony złotych, nie wspominając o smrodzie i zanieczyszczeniu i tak złej jakości powietrza, a co roku na wiosnę mamy to samo.
Dziś, po godzinie 16:00 strażacy z OSP Zator gasili trawy przy ANdrychowskiej w Rudzach. Pożar został błyskawicznie opanowany. fot. FB OSP Zator
Tymczasem warto pamiętać, w dobie wszechobecnych kamer i smartfonów, że ustalenie sprawcy podpalenia nie jest wcale takie trudne. Rolnik wypalający trawy jest narażony na odpowiedzialność karną. Wypalanie traw, które skończy się pożarem okolicznych zabudowań, który zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Sprowadzanie bezpośredniego niebezpieczeństwa wskazanych zdarzeń jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Zgodnie z ustawą o ochronie środowiska, kto wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary – podlega karze aresztu albo grzywny. Również ustawa o lasach zabrania wypalania traw. Mówi ona dokładnie, że w lasach i terenach śródleśnych, jak również w odległości 100 metrów od granicy lasu, zabrania się działań i czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo, a w szczególności: rozniecania ognia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego, korzystania z otwartego płomienia, wypalania wierzchniej warstwy gleby i pozostałości roślinnych. Oprócz odpowiedzialności karnej rolnik może stracić dopłaty. Karę tę może nałożyć Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.